Maciej was born in Denmark, so in order for us to go back to Poland and obtain a passport for him, we had to apply for a temporary one at the Polish Embassy in Copenhagen. Getting a temporary passport is not the easiest thing in the world as there are many steps, some of which are challenging especially when you have a six-week old newborn to deal with.

So, to start with, you have to apply for a name certificate via borger.dk (you need to have NemID to do it). The application will be handled in your local parish (even though you might not be a Lutheran and you might not even know where it is – we didn’t:)). From the parish you will obtain a birth- and name certificate (fødsels- og navneattest) as well as a confirmation of the place of birth (bekræftelse af fødested). Here you can find your parish.

When we got that, we had to get Maciej’s passport photo taken, that would comply with the Polish regulations regarding the pass photo. Well, Maciej was 6 weeks old, so making him open his eyes and sit in the upright position was reaaaally hard – honestly I don’t even know how we did it. Word of advice – check the finished photo, because ours had my thumb holding Maciej’s head on it, so my son looked like he had a giant ear:D (of course it was later removed – I mean the thumb, not the ear:P).

Now another difficulty – the Embassy requires the presence of both parents while applying for the passport. Let’s be honest – who wants to travel the total of 6 hours by train with a newborn to do that? So I had to find a notary, who certified my signature on the form from the Embassy, which my husband later took to Copenhagen.

All this and 224 kr and a few weeks later we received (luckily by post) Maciej’s temporary passport…


Maciej urodził się w Danii, więc abyśmy mogli wrócić do Polski i tam wyrobić mu paszport, musieliśmy wyrobić mu paszport tymczasowy w Polskiej Ambasadzie w Kopenhadze. Wyrabianie takiego paszportu to nie najprostsza sprawa, ponieważ trzeba załatwić sporo formalności, a niektóre z nich są sporym wyzwaniem dla rodzica 6-tygodniowego brzdąca.

Najpierw należy złożyć podanie o nadanie dziecku imienia przez borger.dk (potrzebne do tego jest NemID). Podanie rozpatrywane jest w parafii, do której należysz (nawet jeśli nie jesteś luteraninem i nawet nie wiesz gdzie jest Twoja parafia – tak jak my nie wiedzieliśmy:D) Z parafii otrzymasz duński akt urodzenia dziecka (fødsels- og navneattest) i zaświadczenie o miejscu urodzenia (bekræftelse af fødested). Tutaj możesz znaleźć parafię, do której należysz.

Po uzyskaniu tych dokumentów trzeba było zrobić Maciejowi zdjęcie paszportowe – wymogi co do niego są tutaj. No cóż, Maciej miał 6 tygodni, więc szansa na to, że otworzy oczy do zdjęcia, nie mówiąc o utrzymaniu go w pionowej pozycji, była mizerna – szczerze mówiąc nie wiem jak udało nam się zrobić dobre zdjęcie! Dobra rada – sprawdź jak wygląda gotowe zdjęcie. Z naszego fotograf nie usunął mojego kciuka podtrzymującego głowę Macieja, więc młody miał na nim gigantyczne ucho:D

Ostatnia przeszkoda – ambasada wymaga, by oboje rodziców złożyło wniosek o paszport. Ale bądźmy szczerzy – komu chce się jechać w sumie 6 godzin pociągiem z noworodkiem żeby to zrobić. Więc musieliśmy znaleźć notariusza, który poświadczył zgodność mojego podpisu na formularzu zgłoszeniowym, który potem mój mąż zawiózł do Kopenhagi.

No cóż, tylko tyle plus 224 korony i już kilka tygodni później otrzymaliśmy (na szczęście pocztą) tymczasowy paszport Macieja…